Fragment komedii Woody'ego Allena CO NAS KRĘCI CO NAS PODNIECA, w którym konserwatywny rodziciel Evan Rachel Wood zakochuje się w oblubieńcu córki od pierwszego omdlenia. CO NAS KRĘCI, CO NAS PODNIECA - najśmieszniejszy od lat film Woody'ego Allena w kinach od 9 kwietnia 2010. Luis Nazario de Lima Bo to, co nas podnieca, to się nazywa kasa I sztuki… Madagaskar Ojciec kręcił lewy biznes, zawsze latał w maskach Moja mama … Manekin feat. Hary Moje emocje to statek widmo Sztuczne źrenice albo ciemne szk… MATCHA LATTE Zimna matcha latte robię yogę leci gangsta rap ej Miałem cał… Filmy są podobne do Co nas kręci, co nas podnieca: Annie Hall (1977), O północy w Paryżu (2011), Lepiej być nie może (1997), Zakochani w Rzymie (2012), Magia w blasku księżyca (2014), Życie i cała reszta (2003), Manhattan (1979), Mężowie i żony (1992), Koniec z Hollywood (2002), Jestem na tak (2008) "Bo to, co nas podnieca, to się nazywa kasai design thinking" - parafrazując słowa piosenki Maryli Rodowicz ‍♀️ Nie bez kozery nawiązujemy do pieniądza i DT albowiem dzisiejszy wpis traktuje o "To Co Nas Podnieca" গানের কথা এবং অনুবাদ। এই গানটি কে লিখেছেন তা আবিষ্কার করুন। এই মিউজিক ভিডিওটির প্রযোজক ও পরিচালক কে তা খুঁজে বের করুন। "To Co Nas Tłumaczenia w kontekście hasła "Pewnie to cię podnieca" z polskiego na angielski od Reverso Context: Pewnie to cię podnieca. JVzIxZ. Czy zastanawialiście się kiedyś co dzieje się na polskim rynku z produktami tzw. „wyższej półki.” Chodzi mi o to wszystko co nazywamy dobrem luksusowym, marki premium. Wszystkie analizy wskazują na wzrost sprzedaży takich produktów i usług. Dlaczego tak się dzieję? Odpowiadając krótko i na temat – dlatego, że Polacy się bogacą i ich na to stać. Prognozy z raportu KPMG „Rynek dóbr luksusowych w Polsce. Edycja 2017 pokazują, że w 2020 roku w Polsce może mieszkać nawet 1,4 miliona osób zamożnych Polaków. To kolejny wzrost, w wynikach gonimy resztę Europy. Marki premium: co jeszcze mówią badania? W dalszej części wspomnianego wyżej raportu możemy przeczytać, że szacowana liczba dobrze zarabiających Polaków wyniosła ponad 1,1 miliona osób (i wciąż rośnie). Skoro potencjalna grupa nabywców dóbr luksusowych rośnie to wzrasta również sprzedaż. Wraz ze wzrostem liczby potencjalnych nabywców, w 2017 roku kolejny raz zwiększy się wartość rynku dóbr luksusowych w naszym kraju, która jest szacowana na ponad 21 mld zł. [1] Niezmiennie największą częścią tego rynku jest branża motoryzacyjna. Czyli samochody luksusowe i premium. Natomiast najbardziej dynamicznie rosnącym segmentem sprzedaży jest markowa i droga biżuteria oraz zegarki. Kto z nas nie skusiłby się na kolczyki z brylantami albo najnowszego Rolexa? W 2021 roku sprzedaż biżuterii i zegarków może osiągnąć wartość niemal 1 mld zł, a więc wzrośnie o prawie 50% w stosunku do 2017 roku.[2] Bardzo podobnie jest ze sprzedażą najnowszych smartfonów. My Polacy owszem narzekamy na wysokie ceny ale i tak je kupujemy. Producenci odnotowują coraz wyższą sprzedaż najdroższych modeli komórek. Raport firmy analitycznej Counterpoint Research wskazuje, że na przestrzeni całego 2018 roku sprzedaż smartfonów zmniejszyła się o 3% w stosunku do 2017 roku, jednak sprzedaż najdroższych urządzeń poszybowała bowiem w górę aż o 18%.[3] Czyli chcemy to co najdroższe, to co top of the top. Marki premium: kto jest klientem premium? Nie da się ukryć, że ten kto może kupować dobra luksusowe musi po prostu mieć na to kasę i dobrze zarabiać. Wtedy może pozwolić sobie na to, co w jego opinii jest prestiżowe, dobre, przez rynek nazywane jako premium. Zastanawiało mnie jakie motywy zakupowe kierują takim właśnie klientem. Na pewno wśród nich są tacy którzy wciąż myślą, drogie to dobre. Stawiają na nowoczesność i funkcjonalność. Wierzą w to, że takie produkty mają najwyższą gwarancję jakości i posłużą na lata. Jest to pewnego rodzaju chłodna kalkulacja. Tego typu klient z pewnością zainwestuje np. w luksusowy samochód ponieważ inwestuje w bezpieczeństwo, niezawodność, innowacyjność i solidność. W opozycji znajdzie się grupa klientów, która będzie po prostu chciała coś mieć. Mieć coś, czego chcą inni – po to by zaspokoić swoją potrzebę. W tym przypadku w grę wchodzą emocje. Dużą rolę odgrywa również prestiż posiadania czegoś co jest drogie i markowe. Ten typ klienta uwielbia luksus i posiadanie czegoś w stosunku do innych, na których tle ma coś lepszego, bardziej prestiżowego. Są również klienci, którzy na to by coś mieć muszą dużo pracować. Dla nich zakup markowej koszuli, butów lub torebki będzie najzwyczajniej w świecie nagrodą. Polepszeniem swojego samopoczucia związanego ze statusem społecznym. W tym przypadku klient sięgnie po obrandowany produkt, rozpoznawalną markę o mocno ugruntowanej pozycji rynkowej. W dzisiejszej konsumpcyjnej rzeczywistości często mieć znaczy być. Firmy kupują coraz lepsze samochody dla swoich handlowców, bo to dobrze świadczy o firmie. Ekspedientki w drogich butikach również swoim wyglądem pasują do tego co sprzedają. Salony samochodowe są coraz bardziej nowoczesne. Wraz ze sprzedażą produktów premium zmieniają się oczekiwania klientów, obsługa również musi najlepsza. Cała komunikacja i marketing firm również prowadzony jest w kategoriach premium. A klient chce tego wszystkiego, kupuje to bo go w końcu na to stać. Podsumowując, wszyscy chcemy mieć luksuswy samochód, markowy zegarek, najnowszy telefon i drogie pantofelki. Tych, których na to stać odróżniają tylko motywy zakupowe, których różnych typów jest pewnie kilkadziesiąt. Dla niektórych posiadanie jest sposobem leczenia kompleksów. Dla innych podniesieniem statusu społecznego i pięciem się w górę po drabinie społecznej. A dla jeszcze innych wymaganym standardem życia. Wśród nas znajdą się też tacy, którzy sięgają po to co najdroższe, nowoczesne i ponadczasowe z praktycznych i funkcjonalnych względów. Grupa młodych i ambitnych zaspokaja swoje hedonistyczne potrzeby. Ci starsi chcą komfortu bezpieczeństwa i wygody. Znajdzie się grupa kobiet i mężczyzn, którym będzie zależało na trendach, prestiżu i modzie. Niemniej jednak wszyscy po trochu chcemy błyszczeć, wszyscy chcemy mieć premium… [1] [2] [3] Justyna Jurczewska Właściciel firmy „ sp W sztuce perfumeryjnej jest takie pojęcie, jak exalting agent. Nawet nie wiem, jak to będzie po polsku. Podniecacz? 🙂 Do grupy exalting agents należą składniki, które nadają perfumom projekcji, dyfuzji oraz budują „głębię” aromatu. Są właśnie tym elementem zapachu, przez pryzmat którego oceniamy, czy perfumy są luksusowe, bogate, „piękne”. Podkreślają kompletność, moc i oryginalność kompozycji. Bardzo często jest tak, że użyte w zapachu”podniecacze” nie mają z motywem przewodnim nic wspólnego. Często kontrastują z nim. Lecz nadają rozpędu, uwypuklają inne składniki, a jednocześnie tworzą atmosferę tajemnicy i podniecenia. Tak zwany „vibrant effect”. Na planie filmowym lub w teatrze podobną rolę odgrywa światło. Jest bardzo istotnym elementem obrazu scenicznego: prezentuje nam najważniejsze jego elementy, jest niczym narrator, opowiadający jakąś historię. Zazwyczaj exalting agents są bardzo mocne, potrafią oświetlić aktorów tak bardzo, że widzimy na ekranie tylko światło. Dlatego należy je wykorzystywać bardzo ostrożnie, odpowiednio rozcieńczać przed wprowadzeniem do kompozycji. Poniżej prezentuję listę najbardziej popularnych podniecaczy: Aldehydy C6-C12. Bardzo mocne, projektujące składniki. Alkohole C6-C12. Mają ostry spirytusowy zapach. Nie są tak mocne, jak ich odpowiedniki z grupy aldehydów, lecz przy stężeniach większych, niż kilka procent Wasze perfumy będą pachnieć bimbrem. Animalistyczne zapachy, takie jak indol, skatol, cybet, naturalne piżmo i ambra. W dużych koncentracjach prezentują obraz bezdomnego, który przed chwilą zrobił w spodnie (przy czym, z obu stron naraz). W śladowych jednak ilościach nadają perfumom głębi i czułej cielesności. Methyl Heptine Carbonate. Bardzo mocny składnik o zapachu trawy, liści fiołka i świeżych ogórków. Dynascone. Trzymałem w mieszkaniu, przeniosłem do piwnicy – jego zapachu nie da się wytrzymać. W dużej koncentracji pachnie kwasem, zieleniną i mrówkami. Użyty w minimalnych ilościach, nadaje akordom cytrusowym i zielonym doskonałej elegancji. Piżmo roślinne w postaci tinktury korzeni lub nasion arcydzięgla. Zapach pudrowy i ziemisty. Mniej wyczuwalne w kompozycji są piżma syntetyczne – Exaltolide, Exaltone, Velvione, Ambrettolide. Pomagają zbudować „czystą cielesność”. Methyl Octine Carbonate. Kolejny liść fiołka z niuansami ogórków i melona. Methyl Amyl Ketone. Owocowo-przyprawowy zapach kojarzący się z cynamonem i wiórami kokosa. W dużej koncentracji – nieświeży zapach sera. Phenyl Acetaldehyde. Bardzo mocny zielono-kwiatowy aldehyd z półtonami owoców i orzechów. W dużej koncentracji pachnie jakimiś kwaśnymi grzybami. Cuminaldehyde. W małych ilościach stanowi bardzo ciekawe ciepłe zielono-przyprawowe urozmaicenie orientalnych akordów. W dużej koncentracji to chemiczny smród nie do zniesienia. Nerol, Aurantiol, Helioforte to odpowiedniki zapachu neroli. Duże stężenia przypominają środek do mycia ubikacji. Farnesol – kwiatowy zapach podobny do konwalii i lipy. (Visited 289 times, 1 visits today) Mars reprezentuje męską energię w naszych horoskopach. Mówi o tym, w jaki sposób i w jakich dziedzinach naszego życia działamy z lekkością. Wskazuje na to, jak zdobywamy to, co nam się podoba. W horoskopach męskich determinuje rodzaj męskości. W kobiecych – jaki typ mężczyzny jest tym, który rozszerza damskie źrenice i wargi, czyli jaki jest preferowany wzorzec męski na poziomie biologicznym. Innymi słowy: co nas kręci, co nas podnieca! I to właśnie tym tematem dziś się zajmiemy. Przyjaciel na zawsze, czyli Mars w Wodniku Kobiety, które w swoich horoskopach mają Marsa w znaku Wodnika, na swoich partnerów bardzo często wybierają mężczyzn, z którymi się przyjaźnią. Bez tego komponentu nie wyobrażają sobie udanej relacji. Z tego powodu potrafią zakochać się w kimś, z kim pracują od roku, i kto przez cały ten czas pozostawał w strefie friend zone. Uczucie rodzi się powoli. Muszą poznać drugą osobę, pośmiać się z nią i zjeść wcześniej wspólnie beczkę soli, zanim otworzą drzwi do sypialni. Wiek wybranka, jego pochodzenie czy wzrost nie grają żadnej roli. Uduchowiony chłopak z gitarą, czyli Mars w Rybach Posiadaczki Marsa w znaku Ryb często padają ofiarą tak zwanej nieszczęśliwej miłości. Lubią karmić się złudzeniami i przypisywać wybrankowi serca cechy, których on nie posiada. Ich typ do chłopak z gitarą, który co prawda gra na niej piękne ballady, ale zarobić na wspólne życie niekoniecznie potrafi. Padają też zaskakująco często ofiarą różnej maści szarlatanów, wliczając w to oszustów matrymonialnych. Po roku związku dowiadują się, że ich wybranek serca ma żonę i troje dzieci, o czym wiedzieli wszyscy, tylko nie one. Młodzian intelektualista, czyli Mars w Bliźniętach Mars w Bliźniętach zwiastuje poszukiwanie faceta, który jest wygadany i inteligentny, i ma w sobie gen wiecznej młodości. Mężczyzna zbyt poważny a nie daj Boże z brzuszkiem czy łysinką powoduje u kobiety z takim Marsem natychmiastowy spadek libido. W kręgu jej zainteresowań znajdują się młodsi panowie. Zadziwiająco często wiąże się z wiecznymi Piotrusiami Panami, którym nie spieszy się do ołtarza. Family Man, czyli Mars w Raku Z kolei kobiety, które mają Marsa w znaku Raka przede wszystkim szukają mężczyzny, z którym będą mogły mieć dzieci i założyć rodzinę. Takie dopasowanie jest dla nich tak ważne, że nie pójdą nawet na pierwszą randkę z kimś, kto na portalu datingowym nie zadeklaruje od razu zbieżnych celów. Mężczyzna rodzinny to ich typ, i widzą się razem wyłącznie z kimś, kto zaangażuje się nie tylko w powołanie potomstwa na ten świat, ale także (a może przede wszystkim!) w jego wychowanie. Będę Twoją Anastazją, czyli Mars w Skorpionie Z Marsem w Skorpionie rodzą się kobiety spragnione mocnych wrażeń w związku. Tajemniczy demon seksu rodem z 50 Twarzy Greya to zdecydowanie ich typ. Jeśli jest zajęty lub emocjonalnie niedostępny, tym lepiej, bo te niewiasty kochają wyzwania! Twierdzą, że „w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone” i nie są to czcze słowa. Posuną się do wszystkiego, żeby zdobyć faceta, który im się podoba. Elegancik, czyli Mars w Wadze Mars w Wadze zawęża krąg zainteresowań kobiety do mężczyzn kulturalnych, eleganckich i zadbanych, dla których nie ma gorszego przekleństwa niż „psia kostka!”. Gustują w mężczyznach towarzyskich, ugodowych i łagodnych, którzy potrafią złapać balans między pracą a życiem prywatnym. Tracą głowę dla pięknisiów, prawników, biznesmanów i właścicieli galerii sztuki. Pan Prezes, czyli Mars w Koziorożcu Posiadaczki Marsa w Koziorożcu zwracają uwagę przede wszystkim na status społeczny i zawodowy kandydata na życiowego partnera. Bez mrugnięcia okiem zaakceptują fakt, że ich wybranek w 99% oddany jest karierze i wspinaniu się coraz wyżej w hierarchii firmy. Mężczyźni zbyt delikatni, emocjonalni i zniewieściali budzą w nich nieskrywany wstręt. Facet ma być skałą i opoką, na której oprze się (lub uwiesi) cała założona wspólnie rodzina. Pracuś, czyli Mars w Pannie Podobne przymioty cenią sobie panie z Marsem w znaku Panny. Od kwiatów czy romantycznych kolacji wolą widok rozładowanej przez faceta zmywarki lub wspólne szorowanie fug szczoteczką do zębów. Elegancki mężczyzna raczej kojarzy im się z działem mody męskiej niż z codziennym wspólnym życiem, pełnym obowiązków, sprzątania i ogólnej krzątaniny. Romantyczny partner jest w stanie rozczulić je raz albo dwa, ale potem zaczną się rozglądać za kimś bardziej praktycznym. Król i Rycerz, czyli Mars w Lwie Kobiety z Marsem w Lwie to właśnie te, które szukają Księcia na białym koniu. Książę musi być odważny i szlachetny, z opcją na objęcie tronu jakiegoś królestwa w raczej nieodległej przyszłości. Randka to jest wizyta w drogiej restauracji albo na jachcie w Saint Tropez, a prezent to torebka od Chanel a nie własnoręcznie zrobiony talizman z muszelki. Trudno opędzlować ich potrzeby burgerem z McDonaldsa czy spacerem po jesiennym lesie przy akompaniamencie rzęsistego deszczu. Celują bowiem w życie na poziomie de lux i lepiej by wybranek serca im to zapewnił. Kompan, czyli Mars w Strzelcu Mars w znaku Strzelca zawęża krąg poszukiwań do optymistów, którzy niczym się nie zrażają i zawsze gotowi są wyruszyć w podróż na drugi koniec świata. Albo chociaż do warzywniaka na do innej dzielnicy. Kobiety z takim Marsem podobnie jak ich koleżanki z Marsem w Wodniku wiążą się chętnie z przyjaciółmi, takimi do tańca i do różańca, z którymi konie można kraść i śmiać się do białego rana! Bez randki zorganizowanej wokół wspólnej zabawy i wygłupów raczej trudno zaciągnąć je do łóżka. Nieskomplikowany Wojownik, czyli Mars w Baranie Posiadaczki Marsa w Baranie kochają niegrzecznych chłopców! Ich serce skradnie trener personalny, strażak albo amator nocnych rajdów po pustych ulicach wielkiego miasta. Kochają adrenalinę i wybranek musi im ją zapewnić. Idealny partner to prawdziwy macho z dużym bickiem, przy którym będą mogły czuć się niczym Calineczka znaleziona w płatkach tulipana. Niech nosi na rękach i całuje do utraty tchu, a potem… niech zaciągnie za włosy do sypialni. Bankier i kucharz w jednym, czyli Mars w Byku I wreszcie właścicielki ziemskiego Marsa w Byku, które na partnera chętnie wybierają statecznego biznesmena. Takiego, który obok złotej karty kredytowej posiada też zamiłowanie do jedzenia. Mężczyzna może skusić je obietnicą własnoręcznie ugotowanej kolacji, podczas której liczenie kalorii odejdzie w niepamięć. Właściciele domów z ogrodem pod miastem mają u tych kobiet fory, i choć kochają one przyrodę i wieś, to jednak z kurnej chatki krytej słomą uciekną gdzie pieprz rośnie. Wygodne dobre życie, jedzenie, pieniądze i fizyczna bliskość to podwaliny ich piramidy szczęścia u boku mężczyzny. Tak! Ale u mnie to nie działa… Jeśli odnalazłaś się w jednym z tych opisów, i faktycznie takich partnerów instynktownie wybierasz, lecz nie dają Ci oni szczęścia, to zapewne Mars w Twoim horoskopie odbiera na tyle krytyczne aspekty, że jest to całkowicie zrozumiałe. Wszystko zapisane jest w horoskopie Z pomocą może przyjść Ci pogłębiona analiza całego kosmogramu urodzeniowego. Pokaże ona nie tylko źródło problemu, ale pomoże też odnaleźć rozwiązanie. Bo gdy Mars robi dużo problematycznych układów, to takie same kłopoty będzie Ci przynosił wybrany na poziomie biologicznego przyciągania mężczyzna. Horoskop (np. horoskop miłosny dostępy tu lub horoskop osobisty) pomoże Ci lepiej zrozumieć Twoje dotychczasowe wybory i wskaże alternatywy. Nie zawsze bowiem to, co nas kręci i podnieca, da nam długofalowe szczęście. A przecież nam wszystkim o to właśnie chodzi, prawda? Z badań profesora Lwa Starowicza wynika, że fantazjują nie tylko mężczyźni. Do seksualnych wizji przyznaje się ponad 60% pań. Kobiety odwtarzają swoje erotyczne przeżycia z przeszłości, a wiele z nas marzy, by być do seksu nieco zmuszoną - co oczywiście przeczy w sposób jasny prymitywnemu poglądowi, że każda kobieta chciałaby być zgwałcona. Tylko skończony idiota mógłby to tak odczytać (co niestety czasami się zdarza). Jak wprowadzać w czyn swoje fantazje? To możliwe, pod warunkiem, że masz u boku odpowiedzialnego partnera. SŁAWNYM BYĆ CHOĆ PRZEZ MOMENT Możesz powiedzieć partnerowi wprost, że marzysz o seksie z kimś sławnym, w jednym tylko przypadku. Jeśli wasz związek jest silny, oparty na szczerości, a twój mężczyzna nie ma kompleksów. W innym przypadku sporo ryzykujesz. Po pierwsze - twój ukochany może wpaść w rozpacz, że oto nie jest najważniejszym mężczyzną w twoim życiu, Trudno będzie mu wytłumaczyć, że jest, a seks z gwiazdą pozostaje w kręgu twoich rojeń. Po drugie: może pomyśleć, że zechcesz kiedyś tę swoją fantazję zrealizować jego kosztem i dotrzeć do jakiegoś znanego człowieka... To nieco absurdalne, ale mężczyźni czasem miewają podobne obawy. KIEDY WSZYSCY WIDZĄ... Podnieca cię myśl, że ktoś patrzy? To bardzo popularna fantazja, którą możesz wprowadzić łatwo w czyn. Wszystko zależy od twojej odwagi i chęci poczucia adrenaliny buzującej w żyłach. Najprościej jest wymknąć się z partnerem za miasto, by móc rozkoszować się miłością w naturalnej oprawie. Wszak tutaj nigdy nie wiesz, czy ktoś nie będzie tamtędy przypadkiem przechodzić. Uważaj jednak, bo takie zachowania są z punktu widzenia prawa karalne - bądźcie czujni na widok np. straży miejskiej. "Miałam kiedyś zupełnie szalonego narzeczonego i strasznie nas podniecał seks w miejscach publicznych. To znaczy nie na ławce w parku, w biały dzień, ale na przykład w zaparkowanym samochodzie. Kiedyś wpadliśmy na zupełnie zwariowany pomysł, by podjechać możliwie najbliżej rynku w sąsiednim mieście i rozpoczęliśmy gorącą akcję w samochodzie. Pech chciał, że przejeżdżał obok patrol straży miejskiej. Mandat, pouczenia, wstyd pod karcącym okiem strażnika... dziś wspominam to ze śmiechem, ale nie powtórzę takiego numeru" - Beata, 35 lat NIE IGRAJ Z OGNIEM! Pamiętaj, że fantazje często zostają fantazjami, dopóty nie zaczniesz ich zbyt konsekwentnie realizować. Dotyczy to zwłaszcza zachowań, które mogą zachwiać waszą relacją. Jeśli oboje marzycie o trójkącie, to dobrze to przemyślcie. Czy na jesteście pewni, że to dobry pomysł? Patrzenie na swojego ukochanego w akcji z inną kobietą może cię zmienić na zawsze i zrujnować to, co do tej pory z mozołem budowaliście. _______________________________________ NIE PRZEGAP: Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Dzisiaj jest 03-08-2022, 22:41 RnK Wilk morski Posty: 669 Rejestracja: 04-05-2007, 10:35 Patent: kapitan Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 15 razy Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... W tym roku bede 3 tygodnie w Chorwacji. Zastanawiam się między innymi, jak rozwiazac kwestie kieszonkowego. Slyszalem, ze najbardziej oplacalne jest placenie polska karta (posiadam Visa Electron BZWBK <30), dalej wyplaty z bankomatu, a na samym koncu - gotowka z kantoru. I stad moje pytania: -czy rzeczywiscie taka "hierarchia" jest sluszna? -gdzie mozna placic karta i od jakiej kwoty? -czy korzystac z bankomatow mozna dowolnie, czy sa lepsze i gorsze (czyt. tansze i drozsze)? No i jak ocenic ilosc gotowki do wziecia? Tzn. ile % calych wydatkow pojdzie zawsze w gotowce? Dodam, ze pytam wylacznie o kieszonkowe, nie interesuje mnie paliwo, porty, zarcie "calozalogowe"... skrzat Admirał Posty: 2933 Rejestracja: 18-03-2007, 14:24 Patent: nie posiadam Typ jachtu: pegaz + różne morskie Podziękował;: 9 razy Otrzymał podziękowań: 52 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: skrzat » 10-06-2009, 20:26 RnK napisał(a):Zastanawiam się między innymi, jak rozwiazac kwestie kieszonkowego. Slyszalem, ze najbardziej oplacalne jest placenie polska karta (posiadam Visa Electron BZWBK <30), dalej wyplaty z bankomatu, a na samym koncu - gotowka z kantoru. Skoro chodzi tylko o kieszonkowe, nie zastanawiałabym się nad tym...Różnice są naprawdę nieduże, przy małych wydatkach zwłaszcza - wybrałabym formę najwygodniejszą czyli mieszaną: gotówkę musisz mieć zawsze w kieszeni, gdyż trudno szukać bankomatu czy kantoru, gdy chcesz kupić lody. Euro wymienisz w każdym większym sklepie - zobaczysz, że dobrze "stoi", to wymienisz tym razem więcej. Nie kupuj pieniędzy na granicy - nie opłaca się, bo jest drogo. RnK napisał(a):No i jak ocenic ilosc gotowki do wzięcia? Tzn. ile % całych wydatków pójdzie zawsze w gotowce? Na to pytanie nie ma odpowiedzi, jeżeli nie wiemy, czy wolisz świeże winecko od babci z przydomowej winiarni, czy też drogi proszek Macieq Admirał Posty: 1779 Rejestracja: 05-07-2007, 17:43 Lokalizacja: Wawa Patent: sternik morski Typ jachtu: różne Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 22 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Macieq » 10-06-2009, 20:40 Będąc w Chorwacji podczas majowego długiego, wyciągaliśmy kunowate ze ściany. Nasz oficer finansowy wyliczył, że tak jest najtaniej. Trzeba tylko pamiętać, by ograniczyć ilość wyciągań, bo ściana dolicza sobie marżę do każdej operacji. pozdrawiam skiera Francis Drake Admirał Posty: 1623 Rejestracja: 01-04-2007, 12:06 Lokalizacja: Bydgoszcz (warszawa) Patent: sternik Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 12 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Francis Drake » 10-06-2009, 20:41 skrzat napisał(a):Na to pytanie nie ma odpowiedzi, jeżeli nie wiemy, czy wolisz świeże winecko od babci z przydomowej winiarni, czy też drogi proszek Skrzacie, koledze chyba nie chodziło o napoje wyskokowe, tylko o procentowy udział gotówki w całkowitych wydatkach . ** Dodano: 2009-06-10, 20:43 **Macieq napisał(a):tak jest najtaniej Aż dziwne. Albo kantory tam zdzierają, albo wasz bank ma genialny przelicznik :]. Z reguły bankomat jest najmniej korzystny bo obca waluta jest przeliczana względem dolara bądź euro i zwłaszcza na takim podwójnym przeliczeniu banki zarabiają. Chyba, że ktoś ma konto walutowe . Tyle mamy za sobą przebytych mil... W tawernie pod dorodną flądrą... Mewy białe mewy, wiatrem rzeźbione z pian... skrzat Admirał Posty: 2933 Rejestracja: 18-03-2007, 14:24 Patent: nie posiadam Typ jachtu: pegaz + różne morskie Podziękował;: 9 razy Otrzymał podziękowań: 52 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: skrzat » 10-06-2009, 21:12 Francis Drake napisał(a):Skrzacie, koledze chyba nie chodziło o napoje wyskokowe, tylko o procentowy udział gotówki w całkowitych wydatkach . Zrozumiałam - napój wyskokowy jest przykładem różnicy, jaka niewątpliwie istnieje między 15 kun a 150. :] Chris_M Wioślarz Posty: 25 Rejestracja: 11-06-2009, 23:45 Patent: sternik morski Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 1 raz Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Chris_M » 12-06-2009, 01:51 RnK napisał(a):Slyszalem, ze najbardziej oplacalne jest placenie polska karta (posiadam Visa Electron BZWBK <30), dalej wyplaty z bankomatu, a na samym koncu - gotowka z kantoru. I stad moje pytania: -czy rzeczywiscie taka "hierarchia" jest sluszna? Z mojego doświadczenia wynika, że wypłata z bankomatu jest zdecydowanie najdroższa. Reszta już nie jest tak oczywista, bo zależy od zbyt dużej ilości czynników. Na drugim miejscu wśród najdroższych stawiałbym płacenie kartą złotówkową przeliczaną przez dolary. Natomiast najkorzystniejsze było płacenie kartą prowadzoną w euro, potem w trudnej do określenia kolejności kantor oraz karta złotówkowa przeliczana przez euro. Pozdrowienia, Krzysztof Dominiczek Wioślarz Posty: 44 Rejestracja: 02-05-2009, 17:23 Patent: sternik morski Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 4 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Dominiczek » 12-06-2009, 09:37 Z moich obserwacji najtaniej i najwygodniej jest płacić kartą. Z tym bankomatem to jest tak, że zdecydowanie nie ma sensu wypłata z kart kredytowych. Natomiast z kart płatniczych jak najbardziej. W Chorwacji waluta w jakiej prowadzona jest karta powinna być bez znaczenia bo tak czy tak idą 2 przewalutowania. Co do kwoty to musisz sam określić budżet jaki chcesz przeznaczyć na rozpustę. Opróćz rozpusty musisz mieć jakąś kwotę na nieprzewidziane wypadki Ja osobiście zanim nie wyrobiłem sobie kart kredytowych zawsze pożyczałem na czas wyjazdu za granicę jakąś konkretną sumkę i wrzucałem na konto. Raz mi się przydało... Niby członek forum od jakiegoś czasu, ale w sumie to wciąż: Ja tu nowy jestem... Aldi Żeglarz Posty: 74 Rejestracja: 01-09-2008, 11:16 Lokalizacja: Poznań Patent: kapitan Podziękował;: 3 razy Otrzymał podziękowań: 4 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Aldi » 12-06-2009, 11:41 Potwierdzam co napisało wiekszość poprzedników. Najdroższa wersja ze względu na prowizję są wypłaty z bankomatu. Jeśli chodzi o pozostałe opcje - płacenie kartą OK ale w małych mieścinach, w małych sklepach, na odludnych wyspach nie przyjmują. Tam warto mieć gotówkę. Jesli chodzi o gotówkę to z majowego doświadczenia i z wcześniejszych lat powiem, że nie opłaca się kupować kun w Polsce!! Lepiej kupić euro i na miejscu w kantorze wymienić na kuny. Inaczej mówiąc kupując u nas za złotówki kuny będziesz ich miał mniej niż kpując u nas euro i tam wymieniając je na kuny. Warto też wiedzieć, że można płacić w chorwacji w euro, prawie wszędzie przyjmują (a przynajmniej nie spotkałem miejsca gdzie by nie przyjęli) ale małe restauracyjki zaokrąglają czasem lekko w górę przy przeliczaniu na swoją korzyść. Ile zabrać tej waluty, kieszonkowego - to zależy tylko od Ciebie. Jak nie chcesz nic kupować to 100kun bedzie za dużo, jak codziennie planujesz restauracje to 500 będzie mało ! ;P Hobby Styl Admirał Posty: 1446 Rejestracja: 03-05-2006, 00:20 Lokalizacja: Poznań Patent: sternik morski Podziękował;: 2 razy Otrzymał podziękowań: 73 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Hobby Styl » 12-06-2009, 23:21 Francis Drake napisał(a):koledze chyba nie chodziło o napoje wyskokowe, tylko o procentowy udział gotówki w całkowitych wydatkach Myślę że to 19,567 % :] Przecież tak naprawdę to zależy czy lubi zjeść i wypić czy raczej zadowala go woda mineralna... nauta Admirał Posty: 1869 Rejestracja: 07-03-2006, 20:07 Lokalizacja: Warszawa Patent: kapitan Typ jachtu: mogą być nawet drzwi od stodoły Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 25 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: nauta » 15-06-2009, 23:43 Będąc w Chorwacji podczas majowego długiego, wyciągaliśmy kunowate ze ściany. Nasz oficer finansowy wyliczył, że tak jest najtaniej. Trzeba tylko pamiętać, by ograniczyć ilość wyciągań, bo ściana dolicza sobie marżę do każdej operacji. Zależy, np. mbank (i chyba City) mają wypłaty bezpłatne. Chociaż to trzebaby sprawdzić, czy na kursie nie rżną tak, że wychodzi drożej niż z prowizją (10PLN?)Francis Drake napisał(a):Z reguły bankomat jest najmniej korzystny bo obca waluta jest przeliczana względem dolara bądź euro i zwłaszcza na takim podwójnym przeliczeniu banki zarabiają. Chyba, że ktoś ma konto walutow Zawsze (z jakąś dokładnością) i tak będzie przeliczane przez USD albo EUR. Jak ktoś zna bank oferujący konto walutowe w kunach (i innych żeglarskich) walutach, z możliwością wypłat bezpośrednio z konta, to chętnie posłucham. Z własnego doświadczenia wiem, że tego typu patent na pewno działa na USD w City i wypłatach w USA. Z innej strony patrząc przeliczanie przez EUR teoretycznie powinno być związane z mniejszymi wahaniami (kursy PLN/HRK i EUR są względem siebie bardziej stabilne niż względem USD) Dominiczek napisał(a):zdecydowanie nie ma sensu wypłata z kart kredytowych To wynika z definicji karty kredytowej Navigare necesse est, vivere non est necesse plitkin Posty: 19274 Rejestracja: 29-11-2007, 21:45 Patent: sternik morski Typ jachtu: Był... Maxus 28 Nazwa jachtu: Była... Babooshka Podziękował;: 692 razy Otrzymał podziękowań: 1561 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: plitkin » 16-06-2009, 08:18 Zrob sobie symulacje i tyle. Wejdz na strone swojego banku i sprawdz kursy po jakich bedzie przeliczona transakcja. Wejdz do internetu i zobacz po jakim kursie kupilbys kuna. Dowiedz sie jaka moze byc prowizja od wyplaty z bankomatu oraz ewentualnie od transakcji karta. Kazdy ma inny bank, inna karte, inne warunki. Moim zdaniem karty sa najmniej oplacalnym srodkiem platniczym za granica, bo bank stosuje SWOJE tabelowe kursy, ktore zawsze sa gorsze od kursach w kantorach. Zreszta, jezeli juz mialbys tam jechac i wymieniac kase w kantorze, to nie polecam zabierac zlotowek, tylko usd czy eur. W tej chwili obie te waluty sa drogawe w Polsce. leo828 Admirał Posty: 1422 Rejestracja: 18-05-2008, 10:06 Lokalizacja: Tamiza Patent: żeglarz Typ jachtu: Colvic Sea Rover 28 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 45 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: leo828 » 16-06-2009, 22:21 plitkin napisał(a):Moim zdaniem karty sa najmniej oplacalnym srodkiem platniczym za granica, bo bank stosuje SWOJE tabelowe kursy, ktore zawsze sa gorsze od kursach w kantorach. Trochę to dziwne bo mnie zawsze mówiono, że operacje na karcie zawsze są przeprowadzane w oparciu o średni, dzienny kurs bankowy na danym terenie. A ten jak wiadomo ustalany jest przez bank narodowy danego kraju. I wydaje mi się, że płacenie kartą płatniczą jest najtańsze. Zupełnie inną sprawą jest rodzaj karty. W tej chwili duża część sklepów (w miarę upływu czasu - coraz większa) w UK odmawia przeprowadzenia transakcji za pomocą karty Maestro i Visa Electron. Jeśli ta tendencja dotarła do Chorwacji to możesz mieć problemy. cogwheel Admirał Posty: 4739 Rejestracja: 18-05-2006, 20:36 Lokalizacja: Łódź Patent: żeglarz Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 62 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: cogwheel » 17-06-2009, 00:08 leo828 napisał(a):I wydaje mi się, że płacenie kartą płatniczą jest najtańsze. Też mi się tak wydawało. We Włoszech, na Węgrzech, we Francji, Hiszpanii, Słowacji płaciłem kartą (zwykłą - płatniczą, mBank) i nie było to specjalnie bolesne. Pamiętam za to zakup lirów (fakt, jak widać - czas jakiś temu) kartą w biurze informacji turystycznej w Sorrento i wypłatę w bankomacie (Via della Conciliazione - wiadomo gdzie ) - uuuuuuuu - to bolało mocno. Ponieważ w niedzielę lecę na urlop, liczę, że - koledzy - naprowadzicie mnie jeszcze na dobre tory (jeśli się mylę). Wróć do „Morza i oceany świata” Przejdź do SailForum na dzień dobry ↳ Zanim zaczniesz Jachty ↳ Opinie, testy, informacje ↳ Nasze jachty ↳ Prace bosmańskie, naprawy, remonty, szkutnictwo ↳ Żagle, silniki, osprzęt, wyposażenie, ekwipunek ↳ Elektronika jachtowa ↳ Transport jachtów i wszystko z nim związane ↳ Wielokadłubowce Żeglowanie ↳ Praktyka żeglarska ↳ Teoria żeglowania ↳ O szkoleniach, kursach i egzaminach ↳ Locja ↳ Nawigacja ↳ Meteorologia ↳ Ratownictwo ↳ Sygnalizacja i łączność ↳ Prawo, przepisy i ubezpieczenia Regaty ↳ O regatach słów kilka ↳ Regaty krajowe i zagraniczne Żeglarze, czyli my ↳ Organizacje i kluby żeglarskie ↳ Spotkania forowiczów ↳ Kultura i zwyczaje żeglarskie ↳ Opowieści i wspomnienia ↳ Rejsy dalekie i bliskie, wielkie i małe ↳ Profesjonaliści Akweny ↳ Mazury ↳ Zalew Szczeciński ↳ Zatoka Gdańska, Zalew Wiślany, Pętla Żuławska ↳ Pojezierze Iławsko-Ostródzkie, Kanał Elbląski ↳ Zalew Sulejowski ↳ Zalew Zegrzyński ↳ Inne akweny śródlądowe Polski ↳ Rzeki, kanały i jeziora Europy ↳ Bałtyk ↳ Morze Śródziemne, Adriatyk i Morze Czarne. ↳ Pozostałe akweny wokół Europy ↳ Morza i oceany świata Wokół żagli ↳ Szanty ↳ Targi, zloty, imprezy ↳ Strony www ↳ Windsurfing & bojery ↳ Forum motorowodne ↳ Modelarstwo ↳ Żeglarskie rozmaitości Ogłoszenia żeglarskie - Czarter jachtów, handel i usługi, rejsy, wolna koja. ↳ Sprzedam jacht ↳ Jachty motorowe, hausbot-y ↳ Sprzedam - wykonam - oddam - oferuję ↳ Kupię - zlecę - poszukuję ↳ ANA Charter - jak oszukano żeglarzy ↳ Rejsy ↳ Czarter za granicą ↳ Czarter w Polsce ↳ Kursy, szkolenia, warszaty ↳ Praca - zatrudnię, zlecę, poszukuję SailForum na co dzień ↳ Pomagamy ↳ Konkurs - Kalendarz 2019 ↳ Konkurs - Kalendarz 2018 ↳ Złoty Pagaj 2014/2015 ↳ Konkursy SailForum i Plusa Kto jest online Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika

to co nas podnieca