Dostałam ostatnio na e-mail TĄ STRONĘ z petycją. Chyba wszyscy dobrze wiedzą, że takie zwierzęta jak psy są składnikiem menu w Chinach Jednak nie każdy wie, co one tam przechodzą. Można to zobaczyć na TYM FILMIKU. Obejrzałam go raz i powiem szczerze, że żałuję. Na takie okrucieństwo i cierpien Garbowanie roślinne skóry. Proces garbowania pozwala uzyskać odpowiednią strukturę oraz barwę skóry. Dzieje się to za pomocą działania trwale zmieniającego białkową strukturę surowca. Skóra dzięki temu jest wytrzymała i mniej podatna na rozkład. Techniki garbowania są zautomatyzowane, co znacznie usprawnia proces. Chciałam tylko napisać odpowiedź na Twoje pytanie, Rychu - dlaczego zwierzęta obdzierane są na żywca. Otóż po to, żeby z nich zrobić futra. W jaki sposób? Zwierzątko wiesza się za przednie łapy, nacina delikatnie skórę i zdziera ją razem z futrem, a następnie tak okaleczone zwierzę wrzuca się do klatki, żeby bez skóry Lis (Vulpes vulpes). Długość głowy i tułowia dorosłego lisa, to około 70-90 cm, długość ogona 40-50cm, zaś jego ciężar wynosi od 5 do 10 kg (wyjątkowo do 15 kg). Różnica pomiędzy samcem i samicą jest widoczna (samiec jest bardziej zbudowany i dorodny, samica nieco mniejsza). Lis jest zwierzęciem leśno-polnym, jednak wraz z – Nie miał już skóry na rękach. Mówił mi później, że wtedy nie czuł bólu. Z poparzonymi dłońmi otwierał wszystkie stajnie, szarpał się ze sznurami. Wynosił zwierzęta, na przykład małego źrebaczka, który urodził się trzy dni wcześniej. Później, gdy wszystkie zwierzęta zostały uwolnione, spojrzał na swoje ręce. Opuchnięte oczy. Kolejny znak, że ptak umrze, jest widoczny, gdy jego oczy są stale spuchnięte lub półprzymknięte. Ten objaw wskazuje na infekcję zatok, a zatem infekcję górnych (lub dolnych) dróg oddechowych. W takich przypadkach często można zaobserwować, jak zwierzę wydala śluz przez rzęski. 5. Trudności w oddychaniu. ZUgrXr. People for the Ethical Treatment of Animals, czyli w skrócie PETA, to jedna z najbardziej kontrowersyjnych organizacji prozwierzęcych na świecie, w profil której wpisany jest radykalizm. Jej aktywiści swoimi akcjami nie raz zdenerwowali nawet zwolenników praw zwierząt. Nie zmienia to faktu, że działania PETA, zarówno te widoczne, jak i mniej wyeksponowane w mediach, w znacznym stopniu przyczyniły się do poprawy dobrostanu norek, świń, królików i wielu innych gatunków. PETA vs. W 2005 roku, czyli w czasach przed social mediami, organizacja People For The Ethical Treatment of Animals (PETA) stworzyła serwis internetowy przeciwko Jennifer Lopez. Na złość organizacji walczącej o prawa zwierząt latynoska wokalista zasłużyła swoją konsekwencją. Artystka bowiem lubi nosić futra i zupełnie się z tym nie kryje. Gdy ostatnio okazało się, że wśród kolekcji zaprojektowanej przez Lopez znalazło się sporo ubrań ze zwierząt miarka się przebrała. - W ciągu kilku ostatnich lat Jennifer Lopez miała na sobie futra z niemal wszystkich możliwych zwierząt. Widziano ją w lisach, które obdzierane są ze skóry często nad żywo, a także w szynszylach, których trzeba zamordować setkę by powstało jedno futro - mówią aktywiści. J. Lo w futrze Foto: / Splash News/EAST NEWS / East News Twórcy witryny zachęcali wszystkich, by pisali do firmy reprezentującej Jennifer Lopez. Liczą, że dzięki temu latynoska artystka zakończy swój "krwawy interes". Lata mijały, wiele gwiazd (Charlize Theron, Kim Kardashian) i marek ( Karl Lagerfeld, Prada) zrezygnowało noszenia z naturalnych futer, jednak wciąż nie dała się przekonać. Jeszcze w 2019 roku Lopez wyszła na scenę podczas trasy It's My Party ubrana w długi płaszcz z lisa w kolorze złotym. Wykonany na zamówienie przez Fur Salon z Saks Fifth Avenue kosztował 27 500 dolarów. Jennifer Lopez Foto: Christopher Peterson / News / East News Stolen From Fashion W jednej ze swoich kampanii o nazwie "Stole From Fashion" PETA postawiła tezę, że przemysł modowy, szczególnie ten futrzarski, w dużej mierze opiera się na "kradzieży", bowiem osoby, które kupują produkty naturalne skóry, w imię bezsensownych pobudek, zabierają zwierzętom nie tylko ich skórę, ale na ogół też życie. W filmie "Stolen From Fashion" widzimy królika, który obdarty ze skóry, upomina się o swoje futro. W spocie występuje brytyjski komik Ricky Gervais. Z pewnością była to jego najsmutniejsza rola w historii. Przy okazji kampanii PETA przypomniała, ze zwierzętom zabijanym na futra łamie się szyję, razi prądem lub uśmierca z pomocą gazu. Żadna z tych metod nie jest w 100 proc. skuteczna, dlatego niektóre z nich wciąż czują, gdy zdzierana jest z nich skóra. Węże i jaszczurki, choć nie należą do zwierząt futerkowych, często oskórowane są żywcem, bo zdaniem odbiorców taka skóra ma lepsze właściwości ( jest bardziej elastyczna). Oprócz powodowania cierpień i śmierci milionów zwierząt każdego roku, produkcja wełny, futra i skóry przyczynia się do zmiany klimatu, dewastacji ziemi, zanieczyszczenia i zanieczyszczenia wody. PETA obdarła ze skóry Kubusia Puchatka 2013 rok. Chociaż PETA słynie z silnie emocjonalnego przekazu, tak projekt Martinsa Zelcsa, wówczas studenta Miami Ad School w San Francisco, wywołał ogromne poruszenie. Tego raczej nikt się nie spodziewał. O co chodziło? Głównymi bohaterami kampanii zatytułowanej “Futra nie mają szczęśliwego zakończenia” były obdarte ze skóry popularne postacie z kreskówek. Wśród nich znalazły się Kubuś Puchatek czy Królik Bugs. Miś Puchatek odarty ze skóry Foto: Opracowanie Noizz I Królik Bugs Foto: Opracowanie Noizz PETA przy okazji kampanii chciała zwrócić uwagę, że zwierzęta futerkowe, do których należą króliki czy popularne w bajkach lisy, na ogół nie mogą liczyć na szczęśliwe zakończenie. Chciano w ten sposób przypomnieć, że w wypadku hodowanych na futra zwierząt popularne hasło “żyli długo i szczęśliwie” również nie ma absolutnie racji bytu. Pokazano też, jak krzyczą króliki obdzierane z futra. "Czy naprawdę ludzie muszą nosić wyroby z materiału pozyskiwanego w tak okrutny sposób?" - pytała retorycznie PETA. "Jak możesz przeciwdziałać? Po prostu sprawdź, z czego zrobione są twoje ubrania i nie kupuj więcej tych które zawierają angorę. Lub wyraź swój sprzeciw pisząc do firm produkujących takie wyroby" - radziła organizacja. PETA chce usunięcia futer z gry Warhammer PETA to organizacja o wielu twarzach. O ile poprzednie kampanie spotykały się przynajmniej z częściowym zrozumieniem, tak w 2017 roku organizacja wzięła sobie na cel firmę Games Workshop, właściciela praw do gier bitewnych, RPG i komputerowych z serii Warhammer. Wszystko przez ubrania wojów, które zrobione są z futer zwierząt. Obrońcy praw zwierząt domagali się od twórców gry Warhammer, aby ci przestali promować przemoc wobec zwierząt. Chodziło o futra i inne zwierzęce trofea, które nakładali na siebie wojownicy. Ich zdaniem, emanowanie "skórzanymi" futrami w aż takim stopniu, nie ma rozsądnego uzasadnienia. „Od potężnego Lemana Russa i Horusa Lupercal do Wojowników Chaosu i Sióstr Ciszy, Warhammer oferuje mnóstwo bohaterów, którzy noszą ubrania przypominające skóry zwierzęce. Te zaś po prostu nic nie wnoszą do gry” - przekonywali aktywiści. I dodali: "Nic na krwawych polach bitewnych uniwersum Warhammera nie może równać się ze strasznym losem lisów, norek, królików i innych żywych istot, którego doświadczają ze strony handlarzy futrem". Wydaje się jednak, że celem kampanii nie było rzeczywiste usunięcie futer z gry, a jedynie prowokacja. "Wełna boli" Z okazji Bożego Narodzenia w 2018 roku PETA zaproponowała własną zaangażowaną linię przebrań świątecznych o nazwie "wool hurts" ("wełna boli"), która miały zwrócić uwagę na krzywdę, jaka wyrządzana jest owcom w procesie pozyskiwania wełny. Limitowana edycja "wool hurts" wyszła poza konwencję wesołych świątecznych ubrań. Jest wręcz przeciwnie - niesie za sobą ponure przesłanie. Na limitowanej edycji swetrów "wool hurts" umieszczono zakrwawioną maskotkę owcy 3D, która została poturbowana na skutek procesu pozyskiwania wełny. - Sweter wool hurts to część kampanii PETA skierowanej przeciwko przemysłowi wełnianemu, w którym dochodzi do bicia, kopania, maltretowania, a nawet zabijania owiec - czytamy w opisie produktu na stronie internetowej. "Wool hurts" - nowy sweter od PETA Foto: Opracowanie Noizz "Wool hurts" Foto: Opracowanie Noizz Choć kolekcja PETA trafiła do oferty sklepów internetowych, to szybko okazało się, że cały projekt jest wyłącznie akcją promocyjną. W rzeczywistości ubrania nigdy nie trafiły do konsumentów. "Noś własną skórę" W 2019 roku działaczki PETA w samej demonstrowały w pobliżu wejścia na teren targów, gdzie odbywa się berliński tydzień mody. Hasło, które podnosiły? "Noś własną skórę". Półnagie działaczki organizacji PETA były ucharakteryzowane na krowy oraz zostały oblane sztuczną krwią. Znajdowały się wewnątrz atrapy torebki damskiej, na której znajdował się napis „Zwierzęca skóra to śmierć – noś wegańskie ubrania”. Wśród haseł, które podnosiły, były również te dotyczące hodowli zwierząt futerkowych. W tej kampanii udział wzięła polska modelka Joanna Krupa. "Wear Your Own Skin" Foto: Gustavo Valiente / i-Images/EAST NEWS / East News Ostateczny sukces PETA W lutym tego roku po ponad 30 latach fundacja PETA ogłosiła, że wycofuje się z dalszego prowadzenia flagowej kampanii „I’d Rather Go Naked Than Wear Fur” („Wolałbym iść nago niż nosić futro" - przyp.). W reklamach i protestach, które nawoływały do rezygnacji z futer pochodzenia zwierzęcego brały udział takie gwiazdy jak: Eva Mendes, Sarah Jessica Parker, Kim Basinger czy Joanna Krupa. PETA przerywa kampanię "I’d Rather Go Naked Than Wear Fur" Foto: Fot. PETA W oficjalnym oświadczeniu organizacji PETA czytamy, że decyzja o bezpowrotnym wycofaniu kampanii podyktowana jest ogromnymi zmianami, które przez ostatnie lata miały miejsce zarówno w branży mody, jak i w świadomości konsumentów. - Niemal wszyscy projektanci wycofali się ze stosowania futer pochodzenia zwierzęcego, stan Kalifornia zakazał jego sprzedaży, największe domy handlowe zamykają swoje futrzarskie salony, a kilka dni temu największa giełda futrzarska w Ameryce Północnej złożyła wniosek o bankructwo - tłumaczy wiceprezes organizacji Dan Mathews. - Najwyższy czas, aby zająć się tematem przemocy wobec zwierząt wykorzystywanych do produkcji skóry i wełny - dodaje. Protesty działaczy organizacji PETA w Los Angeles Foto: AP/Associated Press/East News Przedstawiciele organizacji tłumaczą, że choć nie planują produkcji kolejnych reklam z wycelowanym w futrzarski przemysł hasłem, to walka o prawidłowe traktowanie zwierząt będzie trwała dalej. „Przez lata zmieniliśmy wiele, ale to nie znaczy, że udało nam się całkowicie zwalczyć problem". Na celowniku organizacji w dalszym ciągu znajduje się kanadyjska marka Canada Goose, która do produkcji swoich kurtek używa futra pochodzącego od dzikich kojotów, które wpadają w bolesne pułapki kłusowników. Zobacz także: Szokujące nagrania. Tak się produkuje futra w Polsce. Film "Krwawy biznes futerkowców" Janusza Schwertnera czwartek, 24 stycznia 2013 Szok! Zwierzęta żywcem odzierane ze skóry (przemysł chińskich futer) Krótki film z Chin obrazujący kulisy futrzanego przemysłu w tym kraju. Makabryczne praktyki, jakie są tam stosowane to walenie zwierzętami o ziemię, odzieranie żywcem ze skóry czy masakrowanie niewinnych zwierząt drewnianą pałką. Co najbardziej drastyczne - zwierzęta po odarciu ze skóry nadal żyją! Film dla osób o mocnych nerwach! Autor: Unknown o 14:44 Brak komentarzy: Prześlij komentarz PiS chce zrobić recydywę, czyli zabić branżę futerkową na podstawie lewicowych potrzeb i regularnych kłamstw lewicy – tak do projektu PiS,w myśl którego hodowla zwierząt futerkowych ma zostać zlikwidowana, odniósł się w środę lider Konfederacji Krzysztof Bosak. Podkreślił przy tym, że popiera kontrole w hodowlach zwierząt. Hodowla zwierząt futerkowych to cel ataków lewicy Przedstawiony we wtorek projekt posłów PiS zakazuje hodowli zwierząt futerkowych w celu pozyskania z nich futer (z wyjątkiem królika) oraz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych. Bosak powiedział w środę w Polskim Radiu24, że "dzisiaj jest grupa posłów lewicowych z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim na czele, która uważa podobnie jak skrajna lewica antyhodowlana, że hodowanie zwierząt jest to coś złego, moralnie odpychającego i najlepiej tego w ogóle nie robić". "Pierwszym celem takiej lewicy jest hodowla zwierząt futerkowych, ponieważ większość ludzi nie nosi futer, więc to branża dobrze rozwinięta, która wysyła produkt na eksport. Z gospodarczego punktu widzenia jest to maksymalnie korzystne, że mamy branżę eksportową, więc można to społeczeństwu przedstawiać, że jest to coś moralnie niedopuszczalnego i niepotrzebnego" – powiedział Bosak. Czytaj także: Szczepan Wójcik, a Piątka dla Zwierząt: PiS wbił nóż w plecy rolnictwu! Hodowla zwierząt futerkowych atakowana… znowu "Natomiast PiS chce zrobić po raz kolejny recydywę, czyli zabić branżę na podstawie lewicowych potrzeb, i regularnych kłamstw, bo przecież lewica posługuje się propagandą np. w internecie upowszechnia mity, że zwierzęta na futra są żywcem obdzierane ze skóry, przecież to absurd i nieprawda" – mówił Konfederacji podkreślił, że "jest za tym, żeby w hodowlach były kontrole, żeby sprawdzać, czy zwierzęta są dobrze traktowane, i surowo karać tych, którzy nie pilnują standardów dobrego traktowania zwierząt, i włączyć do tej dyskusji nie polityków PiS i lewicowych aktywistów, ale profesorów od hodowli z SGGW, weterynarzy, hodowców innych branż, niech się wypowiadają". We wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że w Polsce trzeba wprowadzić nowy porządek prawny dotyczący ochrony zwierząt i poinformował, że gotowy jest odpowiedni projekt ustawy. Liczymy na ponadpartyjne poparcie w tej sprawie – zaznaczył. Projekt zakłada zakaz hodowli zwierząt futerkowych, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych, kontrolę społeczną ochrony zwierząt, bezpieczne schroniska oraz utworzenie rady ds. zwierząt przy ministerstwie rolnictwa. Projekt ma trafić do Sejmu jeszcze w tym tygodniu. PAP/jac/fot. FB Obrazek Futro kojarzy nam się z czymś przyjemnym. Jest symbolem bogactwa, przepychu i prestiżu. Redaktorka naczelna amerykańskiego Vogue’a - Anna Wintour uważa, że "futro to pozycja numer jeden każdej eleganckiej kobiety, i nic tego nie zmieni". Faktycznie, w dzisiejszych czasach brak futra w szafie to wg niektórych wielkie faux pas. Bo przecież modnie jest być modnym… Stojąc przed wystawą sklepu futrzarskiego, aż oczy nam się świecą do tych cudnych szynszyli, norek, srebrnych lisów i lamparcich cętek. Zanim jednak zdecydujemy się na zakup któregoś z nich, przyjrzyjmy się dokładnie, jak one powstają. Moda na okrucieństwo, czy burza w szklance wody - czyli jak powstaje futro naturalne? Futro z norek Norki to bardzo ruchliwe zwierzęta, potrzebujące do życia dużej przestrzeni. Z natury samotnicy. Żyją nad jeziorami, rzekami i większą część dnia spędzają w wodzie. Tak jest przynajmniej na wolności... Na stronie organizacji Empatia, Twoje Zwierzaki oraz Zielone Brygady można przeczytać o warunkach, w jakich żyją zwierzęta futerkowe na fermach. Norki są ponoć zgromadzone w małych, metalowych klatkach, o wymiarach około 60,96 cm długości i 25,40 cm szerokości. Czasami do jednej poupychanych jest kilka sztuk. Brak miejsca powoduje, że zwierzęta zaczynają przejawiać dziwne zachowania. Przez kilka godzin potrafią potrząsać główkami, lub biegać w kółko. Stres wywołany ciasnotą powoduje, że u niektórych pojawiają się wrzody. U norek bardzo częstą reakcją na cierpienie jest samookaleczenie poprzez odgryzanie własnego ogona. Takie "egzemplarze" są jednak natychmiast zabijane przez hodowców, a ich futro traci na wartości. Po około sześciu miesiącach norki zabija się łamiąc im karki, dusząc gazem (tlenkiem węgla) lub wstrzykujący im zastrzyk. Do wykonania przeciętnych rozmiarów futra zabija się około 55 norek. Rocznie na świecie ginie ich około 26 milionów (w samej Polsce około 600 tys.). - To są jakieś bzdury! Po pierwsze, nie ma nawet takich klatek. Poza tym są normy unijne, których wszyscy musimy przestrzegać. - tłumaczy właściciel Fermy Norek Radachów - W klatce znajdują się przeważnie 3 norki. Jeżeli są to małe samiczki, to jest ich góra 4. Nie sądzę, żeby którykolwiek hodowca pozwolił sobie na to, żeby zwierzęta miały złe warunki lub okaleczały się. Przecież norki hoduje się nie po to, żeby się męczyły, tylko na futerko. Więc w interesie każdego hodowcy jest, aby było ono jak najlepsze. Poza tym co jakiś czas na każdą fermę przyjeżdża lekarz powiatowy weterynarii i robi inspekcję. Gdyby cokolwiek było nie tak, to nie dałby zezwolenia na dalszą hodowlę. Co do zabijania, to pierwsze słyszę o skręcaniu karku. Nie bardzo sobie nawet taką metodę wyobrażam, bo norka jest ruchliwym i silnym zwierzęciem. Zabija się je gazem. Ma on takie stężenie, że zwierze umiera po paru sekundach. - Te oskarżenia to jakieś bzdury - oburza się także Bogdan Broda właściciel fermy zwierząt futerkowych - Jest przecież jeden rodzaj klatek, który sprzedają producenci i muszą one spełniać normy unijne. Pierwsze słyszę też o odgryzaniu ogonka. - Nie jest prawdą, że norki, lisy czy jenoty są przetrzymywane w złych warunkach. - tłumaczy Hubert Kujawski, dyrektor Biura PZHiPZF (Polski Związek Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych). Wszyscy zrzeszeni w naszym Związku Hodowcy prowadzą legalne hodowle, wymogi dotyczące tego rodzaju działalności rolniczej są uregulowane prawem: każda z ferm posiada swój numer weterynaryjny, praca hodowlana prowadzona jest pod nadzorem i kontrolą powiatowego lekarza weterynarii. Większość ferm norek w Polsce to fermy bardzo nowoczesne, gdzie zwierzęta mają zapewniony należyty dobrostan. Klatki mają wymiary 30,5 cm szerokości, 46 cm wysokości, 91,5 cm głębokości plus specjalny "domek" (wyłożony słomą, gdzie norka chroni się przed wiatrem i chłodem (swego rodzaju imitacja nory) i gdzie spędza noc) o wymiarach 30,5 cm głębokości, 26 cm szerokości oraz 22 cm wysokości (są to gabaryty wystarczające dla norki, proszę pamiętać, że to małe zwierzę). Chciałbym w tym miejscu zaznaczyć, że stosowane przez hodowców klatki są większe aniżeli minimalne wymagania z rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 2 września 2003 r. Każda klatka jest wyposażona w automatyczny system pojenia ze stałym dostępem do wody, a na większości dużych ferm woda jest dodatkowo filtrowana, aby zapewnić zwierzętom jak najwyższą jakość. W takiej klatce przebywa jedna dorosła norka lub 3 młode, małe norki. Klatki są tak skonstruowane, aby zapewnić zwierzętom bardzo dobrą wentylację ( jest to wysokiej jakości siatka, specjalnie produkowana do tego celu). Klatki ustawione są rzędami, są zadaszone (system pawilonowy) aby chronić zwierzęta zarówno przed opadami atmosferycznymi jak i nasłonecznieniem. Zwierzęta są regularnie karmione odpowiednio zbilansowaną karmą w zależności od swoich potrzeb (inaczej zbilansowana karma w okresie okołoporodowym, laktacji czy w trakcie wykotów). Na tak prowadzonych fermach nie zdarzają się przypadki, aby norki odgryzały sobie ogonki czy dochodziłoby do aktów kanibalizmu. Zwierzęta nie są także apatyczne, bowiem zapewniane są dla nich dobre warunki życia. - tłumaczy Hubert Kujawski. Futro z lisa Serwis Twoje Zwierzaki szczegółowo opisuje warunki w jakich żyją lisy. Podaje, że są one zamknięte w zatłoczonych klatkach i podobnie jak norki, przejawiają anormalne zachowania. Często dochodzi do aktów kanibalizmu i zagryzania młodych przez matkę. Inną reakcją na stres i ból jest gryzienie własnego ogona lub apatia i długotrwałe leżenie bez ruchu. W Polsce rocznie zabija się około 250 tys. lisów. Nie można jednak pominąć milczeniem niesamowicie brutalnego sposobu ich uśmiercania. Metalowy uchwyt unieruchamia pyszczek lisa. Następnie trzymając za ogon razi się go prądem wsadzając pręt w jego odbyt. - Incydenty, o których mowa, to przeważnie wyjątkowe sytuacje, które się nagłaśnia. Zresztą bardzo często napędzane są przez producentów sztucznych futer. Klatki na lisy mają ściśle określone wymiary. To jest około 1m na 1m podłogi. Jeżeli w klatce są 2 lisy, to podłoga ma 1m na 2m i 85 cm wysokości. Nas obowiązują procedury i przepisy. Na profesjonalnych fermach musi być wszystko zgodnie z normami. - tłumaczy Wiesław Boguski, właściciel Fermy lisów - Co do apatyczności, to lisy wręcz się tak selekcjonuje, żeby były spokojne i łagodne, bo wtedy łatwiej jest się nimi zajmować. Hodowcy dbają o swoje zwierzęta i o wyniki. Przecież to jest w ich interesie. Jeżeli lis będzie zdrowy, czysty, dobrze odżywiony, to będzie miał piękne futerko. Chcialbym to podkreślić, że na dzisiejszych fermach zwierzęta mają czasem lepiej, niż ich właściciele. Jeżeli chodzi o metody zabijania, to nie wiem czy są w ogóle jakiekolwiek humanitarne sposoby, ale ten, którym uśmierca się lisy, jest na pewno najbardziej skuteczny, bo zwierze ginie w ciągu sekundy. Razi się go sieciowym prądem 220V, a więc zgon jest natychmiastowy. Uśmiercanie gazem byłoby moim zdaniem gorsze. Nie stosuje się zastrzyków usypiających, bo efekt jest taki sam, jak przy zabijaniu prądem, ale sam proces jest długotrwały. Natomiast zwierze zabijane prądem ginie w pierwszej sekundzie. Nie ma mowy o cierpieniu. Jeżeli chodzi o kanibalizm, - tłumaczy dalej Wiesław Boguski - to jedynym przypadkiem są matki zagryzające swoje małe. Ale wcale nie dlatego, że są zestresowane. Po prostu jeżeli matka ma mały miot, a produkuje zbyt dużo pokarmu, dostaje zapalenia gruczołu mlecznego. To jest bardzo bolesne. Wtedy z bólu może zagryźć młode, które chcą dotknąć jej sutków. Matka może zagryźć małe także w momencie, kiedy ma mało pokarmu, a miot jest duży. Wtedy zdarza się, że młode bijąc się o pokarm mogą poranić sutki samicy, na co ta może ostro zareagować. Największym hodowcom lisów są w tej chwili Chiny. Być może tam zdarzą się czasem jakieś nieprawidłowości. Natomiast w Polsce inspekcja weterynaryjna jest wręcz nadmiernie gorliwa. - W Polsce hoduje się ok. 2,5 - 3 mln norek i ok. 250 - 300 tys. lisów. Klatki dla lisów są zadaszone, mają wymiary minimalne wg rozporządzenia wysokość min. 50 cm, powierzchnia podłogi min. 0,6m2 przy czym szerokość min. 0,6 m, a długość min. 0,9 m. - tłumaczy Hubert Kujawski, dyrektor Biura PZHiPZF - Najczęściej jednak hodowcy stosują klatki większe niż minimalnie określone w rozporządzeniu, najczęściej o wymiarach ok. 2m/1m/1m. Jest nieprawdą, że hodowcy pozostawiają zwierzęta bez wody w poidełkach, a karma zamarza w czasie zimy - żadnemu z hodowców nie zależy na tym, aby hodowane przez niego lisy czy norki cierpiały. Twarzowe szynszyle W Polsce rocznie zabija się około 20 tys. szynszyli. Żeby uszyć jedno futro, trzeba uśmiercić około 100 sztuk. Jedną z najczęstszych metod zabijania jest łamanie karku. Drugi sposób polega na rażeniu prądem płynącym przez metalowe klamry przypięte do uszu i genitaliów zwierzęcia. Karakuły Moda na karakuły przyszła do nas ze Środkowej Azji (dzisiejsze terytorium Uzbekistanu, Afganistanu, Kazachstanu i Iranu). Futro pozyskuje się z jagniąt owiec, które zabija się przez poderżnięcie gardła, lub poprzez sztucznie wywołane poronienie - im wcześniejsze, tym loki jagniąt są bardziej skręcone. Maluchy należy zabić najlepiej do 48 godzin po narodzinach. Następnie martwe owieczki obdziera się ze skóry. Pośpiech wynika z faktu, że po upływie kilku dni, włosy rozprostowują się i siwieją. Najcenniejszym futrem jest breitschwanz. Uzyskuje się go w ten sposób, że na ciężarnej owcy dokonuje się aborcji, a następnie z jeszcze nienarodzonego jagnięcia zdziera się skórę. Kłusownictwo Tajemnicą poliszynela jest fakt, że futra pozyskuje się nie tylko z hodowli, ale także z kłusownictwa. W trakcie tych polowań myśliwi rozstawiają potrzaski - czyli metalowe kleszcze, które zaciskają się na ciele ofiary. Co istotne - są one zakazane w ponad 60 krajach, w tym także w Polsce. Zwierzę najczęściej nie umiera od razu. Konając w męczarniach zdycha z upływu krwi lub z rąk swojego oprawcy. Czasami jednak zdarza się, że wystraszone zwierzęta w akcie desperacji wyszarpują lub odgryzają swoje przytrzaśnięte kończyny. Warto także podkreślić, że w potrzaskach giną nie tylko zwierzęta przeznaczone na futra, ale także cały szereg "przypadkowych pechowców" takich jak ptaki, psy itp. Jedną z metod łapania dzikich zwierząt np. rysi, żbików, kojotów i lisów, są nylonowe lub metalowe sieci. Jest to zwyczajna pętla, która zaciska się jeżeli zwierze włoży w nią głowę. Niestety, jeżeli zaciśnie się w innym miejscu niż szyja, ofiara przez długi czas kona w katuszach. W podobny sposób łapie się bobry, wydry, piżmaki i norki, które po tym jak wpadną w potrzask toną przytrzymywane pod wodą. Także krwawe polowania na tygrysy, oceloty, pantery oraz sobole i malutkie foki mimo wielu zakazów są powszechną praktyką. Zapytaliśmy dyrektora PZHiPZF czy prawdą jest, że znaczny procent futer, które kupujemy pochodzi z nielegalnych polowań? - Norki, lisy czy jenoty hodowane na fermach są tak genetycznie zmienione w stosunku do swoich pierwowzorów dziko żyjących, że nie może być mowy o użyciu skór tych zwierząt w przemyśle futrzarskim. Hodowane na fermach w Polsce i innych krajach UE są po pierwsze o wiele większe aniżeli te żyjące dziko - tłumaczy dyrektor PZHiPZF - Po drugie zwierzęta hodowlane mają o wiele więcej odmian barwnych niż dziko żyjące. Po wtóre okrywa włosowa zwierząt dzikożyjących jest w porównaniu ze zwierzętami hodowlanymi słabej jakości nie do zaakceptowania dla Domów Aukcyjnych. Jeśli dodamy do tego fakt, że Domy Aukcyjne wymagają udokumentowania pochodzenia skór jasnym staje się, że ilość skór pochodzących z kłusownictwa jest zerowa. Skóry zwierząt łownych sprzedawane są jedynie na aukcji w Toronto (NAFA) , jednak i tam wymagana jest licencja od tamtejszych traperów-myśliwych. Proszę wierzyć, że nikt nie ryzykowałby sprzedaży skór pochodzących z kłusownictwa. Nie pozwala na to ani prestiż Domu Aukcyjnego, ani tym bardziej fakt, że jest to niezgodne z prawem. Filmy rejestrujące okrucieństwo W Internecie pojawia się coraz więcej filmików ukazujących bestialski metody hodowli i mordowania zwierząt przeznaczonych na futro. Skąd pochodzą i kto jest ich autorem. Dlaczego tak niechętnie się o nich mówi? - Dotykamy tutaj istotnego problemu w naszej branży - tłumaczy Hubert Kujawski - W większości filmy, o których rozmawialiśmy nagrywane są w Chinach - dowodzi temu w większości przypadków ścieżka dźwiękowa - tam o ile się orientujemy nie działa żaden Związek Hodowców, który mógłby mieć wpływ na tamtejszych hodowców. Nie ma także odpowiedniego nadzoru weterynaryjnego ani odpowiedniego prawodawstwa. Takie filmy wykorzystują organizacje ekologiczne przedstawiając je jako przykład praktyk hodowlanych na całym świecie. Jednak z całą stanowczością chciałbym podkreślić, że sposoby hodowli norek czy lisów przedstawione na filmach krążących w Internecie to w większości spreparowane, jednostkowe przypadki, a nie masowo stosowana reguła (można by się pokusić o twierdzenie, że ktoś celowo produkuje tego rodzaju filmiki). Żaden z polskich hodowców z pewnością nie traktuje zwierząt w przedstawiony na tych filmach sposób. Trudno jest mi także odpowiedzieć na pytanie na czyje zlecenie powstają takie filmy i kto tak naprawdę za tym stoi. Hodowcy norek czy lisów to tacy sami ludzie jak hodowcy drobiu, trzody chlewnej czy bydła i doprawdy nie zależy im na złym traktowaniu zwierząt, które sami hodują. Filmy krążące po Internecie to jakiś absurd. Sztuczne futro Wbrew powszechnej opinii sztuczne futro nie jest idealnym substytutem naturalnego. Nawet świetnie wykonana imitacja różni się nieco od naturalnego. Nie można też nazwać go ekologicznym. Głównym produktem używanym do jego produkcji jest ropa naftowa. Jednak zanieczyszczanie środowiska (w tym również wody) nie kończy się na samym wytwórstwie. Jedno futro potrafi rozkładać się w ziemi kilkaset lat, uwalniając przy tym wiele szkodliwych substancji i toksyn. Niektórzy twierdzą, że nie daje ono tyle ciepła, co naturalne. Spytaliśmy o zdanie Piotra Zaborowskiego z firmy Anza zajmującej się dystrybucją i współprodukcją sztucznych futer. - Na pewno jest to sztuczny twór, podobnie jak poliester, ortalion oraz materiały, z których wykonuje się kurtki. Plusem sztucznego futra jest to, że na pewno jest to produkt trwały, choć to jest właśnie powód długiego rozkładu. Ze względów estetycznych i ekologicznych sztuczne futra i w produkcji, i w wytworzeniu są tańsze niż naturalne. Tworzone są obróbki dopasowane do trendów obowiązujących w modzie. Jeżeli chodzi o jakość i ciepło, to są one dokładną imitacją walorów furta naturalnego. Są delikatne i miłe w dotyku. Dzięki nowoczesnej technice włos robi się coraz cieńszy i bardzo mocno naśladuje oryginał. Jeżeli chodzi o ciepło, to nie ma różnicy między sztucznym, a naturalnym, ponieważ i tu i tu między futrem a ciałem jest powietrze, które się ogrzewa - więc efekt jest ten sam. Nie zapominajmy także, że naturalne futro szybciej się niszczy i jest trudniejsze do czyszczenia. Ponadto linieje. Sztuczne o wiele łatwiej jest czyścić, bo ich włókna nie chłoną tak zanieczyszczeń. Zupełnie innego zdania jest Hubert Kujawski, dyrektor Biura PZHiPZF. - Futro z norek czy lisów jest produktem naturalnym, które nie wywołuje alergii, jest bardzo ciepłe i skutecznie chroni przed chłodem, natomiast do produkcji sztucznego futra używa się tworzyw sztucznych w prostej linii pochodzących od ropy naftowej. Oczywiście sztuczne futro jest trwalsze od naturalnego (chociaż okrycie wyprodukowane ze skór norek wytrzyma nawet kilkadziesiąt lat), jednak biorąc pod uwagę aspekt ochrony środowiska to przeciwnikom naturalnych skór warto wskazać na fakt, że sztuczne futro zakopane w ziemi rozłoży się po kilkuset latach, natomiast naturalna skóra ulegnie biodegradacji maksymalnie w ciągu dwóch - trzech lat nie powodując zatruwania środowiska. Z informacji jakie posiadamy, wynika, że do tej pory nie udało się wyprodukować sztucznego futra które pod względem ciepłochłonności i zdrowotności (np. futra naturalne mają przewagę jonów ujemnych pozytywnie oddziaływujących na zdrowie człowieka, a futra sztucznie odwrotnie - dodatnich) mogłoby dorównać skórze naturalnej - w tym przypadku natura jest cały czas niedościgniona. Ani sztuczne, ani naturalne. - My nie proponujemy futer sztucznych w zamian za naturalne. To nie jest alternatywa. - tłumaczy prezeska stowarzyszenia Empatia, Katarzyna Biernacka - A to, że zabijamy zwierzęta dla mięsa lub skóry? Nie możemy usprawiedliwiać jednego zachowania innym. To nie jest kwestia przeżycia, jedzenia, diety. Te zwierzęta hoduje się tylko i wyłącznie po to, żeby je zabić dla futer. Jeżeli argumentem ma być ciepło, to nie żyjemy w takich warunkach, w których nie mamy co na siebie włożyć. Jest mnóstwo innych ubrań i materiałów, które oferuje nam przemysł włókienniczy. Czy alpiniści chodzą w futrach? A dlaczego nie reagujemy na okrucieństwo związane z hodowlą i uśmiercaniem zwierząt? Bo o tym się nie mówi. To jest kwestia pewnej filozofii. Coś co jest dla nas nieprzyjemne odsuwamy od siebie. Część osób odsuwa, część unika, a część po prostu nie wie. Robimy to z czystej wygody. Przecież obecnie stosowanych jest tysiące innych okrutnych praktyk i pomimo, że o nich wiemy one nadal trwają. Zobacz galerię "Moda na sztuczne futra?" Straż Graniczna wydała wojsku rekomendację usunięcia znad brzegu Bugu graniczącego z Białorusią zasieków z drutu żyletkowego i siatki leśnej. Odpowiedzi na razie nie ma. Tymczasem w zaporze w wielkich męczarniach giną zwierzęta, a właściciele firm kajakowych odcięci od źródła dochodu liczą straty. Położona wzdłuż lewego brzegu Bugu koncentrina miała za zadanie chronić nasz kraj przed napływem nielegalnych migrantów z Białorusi. W praktyce była też wielką barierą dla zwierząt, szczególnie tych największych. Łosie, dziki i jelenie ginęły w męczarniach zaplątane w drut żyletkowy, więc wzdłuż koncentriny ustawiono kolejny płot z siatki leśnej, którego celem było zabezpieczenie bariery właśnie przed zwierzyną. Siatka działa, ale tylko z naszej strony. Zwierzaki przekraczające Bug od Białorusi wciąż napotykają na swojej drodze koncentrinę i w niej giną. Tak było kilkanaście dni temu w pobliżu Różanki (gm. Włodawa), gdzie w jednym miejscu zginęły dzik i sarna. Zwierzaki musiały konać w ogromnych męczarniach. Zaplątana w śmiertelną pułapkę sarna ma nogi dosłownie obdarte ze skóry i mięśni. Koncentrina jest tak skonstruowana, że przy każdym, nawet delikatnym ruchu jej żyletkowe ostrza coraz bardziej zagłębiają się w ciało, więc praktycznie nie ma możliwości, by się z niej oswobodzić. Jej ofiarą został też prawdopodobnie wędkarz, który w okolicach Sławatycz usiłował łowić ryby ponad drutem. Tak się przy tym pokaleczył, że trafił do szpitala. Wersji tej nie potwierdza por. SG Dariusz Sienicki z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie. – Nie słyszałem o takim wypadku, ale faktem jest, że wydaliśmy wojsku rekomendację o usunięciu zasieków z odcinka Bugu graniczącego z terytorium Białorusi. Jest to podyktowane przede wszystkim zmniejszoną presją ze strony nielegalnych migrantów, ale też i dbałością o przyrodę. Informacji zwrotnej w tej sprawie jeszcze nie otrzymaliśmy – mówi por. Sienicki. (bm)

zwierzęta obdzierane żywcem ze skóry